niedziela, 30 sierpnia 2015

Czesc 1

Nydy nienawidzą onyksu. To ich słaby punkt.
Jeśli chcesz zabić Nydę musisz wbić jej sztylet w serce i przekręcić go.

Troy czekał już na mnie ze swoim nieśmiertelnym papierosem w dłoni. Stał oparty o balustradę na dachu jednego ze zniszczonych budynków, zapatrzony w pomarańczową otchłań jaką stało się teraz niebo. Wokół niego walały się puste pudła po lekach, sterty gruzu i wystające części budynku, który zapewne całkiem niedawno cieszył się wyjątkowo dużą popularnością.
- Palenie zabija - powiedziałam podchodząc do niego
- I tak wszyscy jesteśmy martwi. Masz dane? - zapytał nie patrząc na mnie
- Jak zawsze.
Poprawiłam czarną rękawice na prawej ręce. Była dosyć specyficzna, ale to głównie dzięki niej mogliśmy grzebać w czyjejś głowie. Wymyślona i zaprojektowana przez najinteligentniejszych z nas zwiększała nasze możliwości. Moja wyglądała bardzo ekstrawagancko. Skupiając się tylko na dłoni wyglądała jak zwyczajna, skórzana rękawiczka bez palców jednak przechodząc wzrokiem wyżej okazywało się, że wcale taka zwyczajna nie była. Zaczynała się przed ramieniem i spiralnie oplatała moją rękę niczym wąż.
- Przekaż je Nikowi.- wskazał na chłopaka siedzącego po drugiej stronie dachu, przypiętego kajdankami do wystającej rury.
Gdybym była normalna na pewno by mnie to rozbawiło. Ja jednak należałam do tej mało humorystycznej części społeczeństwa więc przekręciłam tylko głowę o 45° i wbiłam w niego wzrok.
Nikodem Majcherczyk, jeden z naszych najnowszych nabytków. Odnaleźliśmy go zaledwie tydzień temu w jednej z zapyziałych warszawskich nor. Niko i ja byliśmy najmłodszymi z Errorystów. Oboje mieliśmy zaledwie po siedemnaście lat. To dosyć młody wiek jak na członków tak zaawansowanego ruchu anarchistycznego. Ja, spędziłam z Errorystami już cztery lata, dlatego bez problemu mogłam sama wypełniać zadania i rozkazy, ale Niko zmuszony był do pozostawania w obozie, chyba, że Troy postanowił zabrać go ze sobą. Oczywiście utrzymując jak największy stopień bezpieczeństwa. Z uwagi na zbyt niski staż Nikodem nie dostał jeszcze swojej własnej rękawicy, przez co jego umiejętności były ograniczone. Jednak od czasu do czasu wbrew zasadom panującym w naszej tyciej społeczności, dawałam mu jedną ze swoich zapasowych, aby poćwiczył. W końcu siedząc na dupie i usługując Troy'owi niczego nie osiągnie, a jedynie zmarnuje swój niezwykły dar.
Podeszłam do Nikodema i położyłam mu prawą dłoń na głowie. Przez tydzień zdążyłam już przejrzeć jego umysł na wylot. Żadne jego wspomnienie nie było dla mnie zadziwiające, żaden ruch nie był dla mnie nie do przewidzenia. Mimo tego, że miałam szanse przekopywać jego wspomnienia zaledwie kilka razy, znałam już tego chłopaka lepiej niż on sam. Nawet jeśli nie chciałam czegoś zobaczyć i tak musiałam to zrobić. Prywatność nie grała tutaj absolutnie żadnej roli. Erroryści nie wiedzieli czym ona nawet jest. Jeśli miałeś przed nimi jakiś sekret - ginąłeś.
Wcisnęłam wspomnienia Schmitta oraz moje o jego zabójstwie do głowy Nikodema i opuściłam jego umysł. Na samym początku, gdy dopiero uczyłam się korzystać ze swojej mocy, wchodzenie i wychodzenie z czyjegoś umysłu sprawiało mi problem. Ćwiczyłam godzinami, aby opanować to do perfekcji. Uwielbiałam to i nienawidziłam zarazem. Na początku sprawiało mi to ból. Wreszcie mogłam coś poczuć. Ale z biegiem czasu coraz łatwiej szło mi przechwytywanie wspomnień, modyfikowanie ich i niszczenie. Coraz rzadziej czułam mrowiący ból obejmujący cały odcinek od głowy aż do koniuszka środkowego palca prawej dłoni... Aż w końcu przestałam czuć cokolwiek i tak zostało do teraz. Bycie Nydą nie miało absolutnie żadnych zalet.
Spojrzałam na Troy'a. Wyrzucił dogasającego peta przez balustradę i ruszył w naszym kierunku. Szybko wyrwał z głowy Nikodema wspomnienia co potwierdził jego głośny krzyk. Mieszanie w czyjejś głowie nie było zbyt przyjemne. Troy spojrzał na mnie i pokiwał głową.
- Dobra robota, Rae.
Mimo, że znaliśmy się od paru ładnych lat, Troy nigdy nie pozwolił mi wejść do swojej głowy. Wszelkie sprawy, w których konieczna była wymiana wspomnień, załatwialiśmy przez niewinne osoby takie jak właśnie Nikodem. Troy mi nie ufał, co wcale mnie nie dziwiło. W czasach zimnej wojny nie można ufać nawet sobie. Nawet jeśli ktoś uratował Ci życie tak jak on mnie, to i tak ufanie tej osobie może sprowadzić na Ciebie zgubę. Na froncie nie ma przyjaciół. Są tylko ci, do których strzelasz i ci, którzy na razie nie stanowią zagrożenia.
- Rada nie ma dla ciebie już zadań. Możesz sobie iść - wzruszył ramionami
Pokiwałam głową i odwróciłam się by odejść. Dostarczyłam Troy'owi dane, więc teraz mogłam odpocząć lub poszukać innego, mniej wartościowego celu. Wszystkie Nydy, które nie stanowiły dla nas pożytku mogliśmy zabijać do woli, jednak te, które nie błąkały się samotnie po lesie i nie prowadziły koczowniczego trybu życia, były zakazane. Kiedy rada uznała, że jeden z mieszczuchów ma przydatne informacje, przekazywała nam - łowcom - że mamy je zdobyć. W zależności od tego jak ważny był cel albo zabijaliśmy go albo przyprowadzaliśmy w stanie ledwo żywym do dowódców.
- Jeszcze jedno. - zatrzymał mnie Troy i zaczął uwalniać Nikodema z kajdanek - Weźmiesz go ze sobą. Ja mam go dosyć. Jest zbyt nudny. Następnym razem weźmy kogoś kto będzie umiał mnie rozbawić... - chwycił się za głowę w geście rezygnacji i zaczął się oddalać w sobie tylko znanym kierunku - O moje migreny...
Gdy tylko zniknął na schodach pożarowych, schyliłam się po kajdanki. Znałam Nikodema na tyle dobrze, że wiedziałam, iż mogą się przydać.
- Nie pójdę z tobą nigdzie - powiedział wbijając we mnie wzrok
- Pójdziesz - westchnęłam
- Nie.
Zmarszczyłam brwi. Nie byłam osobą, której można było odmówić. Schyliłam się po raz kolejny, jednak tym razem aby chwycić za stalowy sztylet ukryty w drugim bucie. Wyprostowałam się gwałtownie i cisnęłam nim w Nikodema. Chłopak cofnął się o kilka kroków i potknął o wystający pręt. Upadł na tyłek rozwalając kilka pudeł. Potarł pokryty krwią policzek i spojrzał na mnie z nienawiścią.
- Rzuciłaś we mnie sztyletem!
- Nikt nie lubi atencyjnych kurw, Niko. A w szczególności ja. Ciesz się, że tylko porysowałam twoją ładną buźkę zamiast rozwalić ci ją całkowicie. Zbieraj dupę z podłogi. Podczas gdy ty tu siedzisz inny łowca zabiera mi moje cenne Nydy.
Odwróciłam się od niego i zaczęłam odchodzić. Wiedziałam, że za mną pójdzie i nie myliłam się. Po chwili już dreptał cicho za mną niczym zganiony pies z podkulonym ogonem.
- Gdzie idziemy? - zapytał kiedy zeszliśmy z dachu budynku.
Zignorowałam go całkowicie.
Po kilkunastu minutach szybkiego marszu w ciszy dotarliśmy do płotu, za którym rozpościerał się wielki i ciemny las, przez miejscowych znany także jako Las Duchów, jako, że to właśnie tam ludzie nieświadomi istnienia Nyd je tam widzieli. Ten las stanowił dom dla tych, którzy woleli się ukrywać niż otwarcie walczyć z nami i gatunkiem ludzkim.
Odważnie przeszłam przez płot. Widząc wahanie Nikodema zostałam zmuszona do złapania go za mankiet koszuli, którą miał na sobie i wciągnięcie do lasu. Gdy tylko minęliśmy pierwsze drzewa, a wyjście z lasu zaczęło znikać z mojego pola widzenia, Niko zaczął się wyrywać.
- Wchodzimy tu? Rae, czy ty oszalałaś? Myślałem, że żartujesz. Rae... Całkowicie ci odjebało? Przecież tam aż roi się od dzikich Nyd. Zabiją nas jeśli tylko nas zobaczą.
Udałam, że się zastanawiam. Usłyszałam kilka pochrumkiwań charakterystycznych dla zdziczałych Nyd, które potraciły już wszystkie człowiecze odruchy. Zadowoliło mnie to. Odepchnęłam od siebie Nikodema i rzuciłam się do ucieczki. Będąc w miarę daleko od niego przystanęłam i krzyknęłam.
- Więc po prostu nie daj się złapać inaczej zginiesz.

___________________________________________________________________________
Koniec części pierwszej.
Komentarze (również te niepochlebne) mile widziane.
Te dotyczące interpunkcji także. Mam z tym problem, także więc wytykanie mi wszelkich błędów jest naprawdę bardzo mile widziane :)

3 komentarze:

  1. Hej, hej :D
    Ja dorzuciłabym przecinek po "Będąc (...) od niego" i po "Więc (...) się złapać", ale również nie jestem pewna :P
    W tym miejscu, gdzie jest przekazywanie danych dla Niko, musiałam się przez chwilkę zastanowić, na czym Rae położyła mu tą dłoń ;)
    Bardzo fajnie się zapowiada, czekam na cz. 2 :3
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za poprawienie mnie :)
      Z moją interpunkcją jest źle więc komentarze wytykające mi błędy są dla mnie bardzo ważne bo zwyczajnie sama nie mogę się nauczyć regułek. To z kładzeniem ręki poprawiłam. Nie zauważyłam błędu :P

      Usuń
    2. Tak, jak obiecałam, napisałam :D Oto link: http://zlodziejewspomnien.blogspot.com/
      :) Tylko od teraz jestem Lenka, nie MamFajnyLogin :P
      Dziękuję już na wstępie za przeczytanie [i może komentarz? :v] :)
      Pozdrawiam ♥

      Usuń